Nie pamiętam, jak poznałem tę zasadę, ale na przestrzeni kilku lat mocno wkroczyła ona w moje życie. A były chwile, kiedy nie myślałem w takich kategoriach: „No, co to jest jedna minuta?!” Niemniej jednak np. w systemie sprzątającym „fly lady” jest takie codzienne zadanie: dokładnie 60 sekund na bieganie po domu, zbieranie rzeczy, których „nie ma” i oddawanie ich na swoje miejsca. Oznacza to, że zrobienie takiego „marszu”: dłuższego - nie zachęca się, ale powtarzam - można go powtórzyć w ciągu dnia, ale bez fanatyzmu.
Zgadzam się, nawet jeśli jesteś bardzo zajęty i nawet jeśli są to bardzo ważne i pilne sprawy, zawsze możesz wytyczyć krótki okres w ciągu dnia na to, co chcesz: 5 minut, 10 minut, 15 minut. Niech każdy ma swój własny okres.
Od razu stwierdziłem, że bardziej interesujące jest dla mnie eksperymentowanie z 5 minutami. Pięć minut dziennie to 35 minut tygodniowo, 1 godzina 10 minut co dwa tygodnie i odpowiednio 2 godziny 20 minut miesięcznie - musisz przyznać, że to w każdym razie znacznie lepsze niż zero!
Co można zrobić w 5 minut? Muszę od razu powiedzieć, że lepiej nie planować niczego globalnego. Podejdźmy adekwatnie do naszych możliwości: powinna to być jakaś drobna akcja, mały krok, który jednak pomoże przejść długą drogę na drodze do celu pod jednym warunkiem – jeśli ćwiczysz regularnie, z dnia na dzień. Posłuchaj siebie: „Co chciałbym zrobić? Na co mi ciągle brakuje czasu?”
Lista może być dość zróżnicowana: uprawiaj sporty (opcjonalnie - zamachaj prasą lub ćwicz rozciąganie), dbaj o siebie, tańcz, dbaj o kwiaty, gotuj (jeśli mniej globalnie, to szukaj przepisów kulinarnych) czytaj, rysuj (np. maluj mandale), wykonuj automasaż, pozbądź się rzeczy (jedną z opcji jest usuwanie starych kontaktów z telefonu lub plików z komputera), prowadź pamiętnik (dziennik snów i życzenia, pamiętnik wdzięczności itp.), zadbaj o swoje zdrowie (wykonaj kilka ćwiczeń, np. na piękną postawę) itp. itp.
Podzielę się moim doświadczeniem. Tak więc ćwiczyłem w tym samym czasie, osobno i w niezgodzie:
- miniładowanie (w domu lub w pracy);
- ćwiczenia na oczy (bardzo przydatne, ale nie zawsze było to możliwe, więc zrobiłem to codziennie);
- ćwiczenia na fitball;
- angielski (wykonywał wstępnie wybrane ćwiczenie z serwisu do nauki języka obcego);
- masaż twarzy (wieczorny, czasami połączony z aplikacją kremu);
- maska na twarz z improwizowanych środków (po zbadaniu potrzeb mojej skóry zrobiłem maski z ziemniaków, banana, śmietany itp.; jednym z najszybszych i najbardziej wszechstronnych środków jest przetarcie twarzy skórką ogórka, a jajko przepiórcze świetnie sprawdza się jako maska - nie znam szybszej i skuteczniejszej maski);
- masaż stóp przed snem (doskonały środek uspokajający), - sprzątanie (udało mi się coś zrobić - wytrzyj półkę w łazience, chodź po obrzeżu muszli klozetowej, wytrzyj lustro itp.), - i inne.
Co w końcu dostałem? Niektóre umiejętności zamieniły się w umiejętności, to znaczy zajęły swoją niszę w ciągu mojego zwykłego dnia i są wykonywane niemal automatycznie w minimalnym czasie. Druga część - nie regularnie, ale od czasu do czasu ćwiczę. I coś zupełnie „zniknęło” (prawdopodobnie tylko to, co w tej chwili nie jest istotne).
Zgodnie z wynikami badań umiejętność kształtuje się w ciągu 21 dni, dlatego zaleca się ćwiczenie przez co najmniej miesiąc, aby odczuć efekt.
Jestem przekonany, że każdy z nas znajdzie przynajmniej kilka minut dziennie na to, co naprawdę ważne i pożądane. Najważniejszą rzeczą jest zacząć. Główna przeszkoda, która często się tutaj spotyka: „Pięć minut dziennie nic mi nie da, ale jeśli będziesz się uczyć przez godzinę, to będzie efekt”. Po pierwsze, praktyka pokazuje, że o wiele łatwiej jest zdecydować się na małą akcję. Po drugie, w kształtowaniu umiejętności ważna jest regularność: trochę lepiej, ale regularnie, niż dużo i rzadko (potwierdzi to każdy sportowiec, tancerz, poliglota itp.).
Na co planujesz spędzać 5 minut każdego dnia?