Błogosławieństwa i przekleństwa to werbalne programy, które ludzie „nakładają” na czyjeś życie. Scenariusze życzeń dobra lub zła „działają” nie tylko w życiu adresatów, ale także tych, którzy są autorami takich scenariuszy. Jak to się stało?
Wpływ słowa wiąże się z działaniem mechanizmu przekleństwa lub błogosławieństwa w życiu jednostki, klanu rodzinnego, a nawet całego narodu. Dlatego kompetentni i mądrzy ludzie ostrzegają: „Uważaj, co mówisz i jak mówisz”.
Klątwa to pragnienie zła wypowiedziane i napisane w formie ustnej. Łącząc energię życzeń zła ze słowami, człowiek może skrzywdzić drugiego człowieka, „ustawić” negatywny program życiowy. Jest to szczególnie niebezpieczne, gdy klątwa „kładzie się” na przygotowanym gruncie w postaci negatywnych emocji, zła w charakterze, grzechów w czynach. Przekleństwo zesłane z zewnątrz stopniowo zmusza człowieka do wykonywania destrukcyjnej pracy we własnym życiu, w życiu jego bliskich. Obrazu dopełniają wypadki i fatalne okoliczności, które budowane są wokół życia tak przeklętej osoby. Skutkiem takiego procesu jest samotność, choroba, szkody materialne i moralne, nieszczęście, a nawet śmierć. Klątwa nikomu nie przynosi szczęścia, a wysłana „czarna” energia, wykonując swoją destrukcyjną pracę, nasila się i powraca do tego, kto ją zesłał, niczym bumerang. Dlatego, życząc innym nieszczęścia, człowiek wpada pod własną klątwę i następuje odpłata - przywrócenie sprawiedliwości zgodnie z powszechnym prawem. To właśnie klątwa „w sercach” wysłana do znienawidzonej osoby, po powrocie może sprowokować cały łańcuch nieszczęść i spowodować życiową katastrofę klątwy.
Błogosławieństwo działa w podobny sposób. Czym jest błogosławieństwo? To życzenie dobra, także wypowiedziane, odciśnięte w słowach, które można dostrzec i zrozumieć. Energia pragnienia dobra, łącząca się ze słowami, wyznacza pozytywny program życiowy. Taki program działa owocnie na „żyznej” glebie, w życiu osoby o pozytywnych cechach charakteru i konstruktywnych działaniach. Ale to nie koniec. Błogosławieństwo jest w stanie „korygować” błędy na subtelnym poziomie, innymi słowy, mieć korzystny wpływ na negatywne procesy w życiu człowieka. Innymi słowy, żeby było lepiej, czyściej, przyjemniej. Jak przekleństwo, błogosławieństwo prędzej czy później, narastając, powraca do „autora” błogosławieństwa, wnosząc do jego życia konstruktywne zmiany i pozytywne wydarzenia. Szczerze życząc dobrze innym, człowiek poprawia swoje życie.
Relacje w życiu ludzi są złożone, czasami mylące i zawsze współzależne. Wracają złe życzenia, a także dobre życzenia. Dlatego kierując się prostą logiką i zdrowym rozsądkiem, warto zastanowić się: przeklinać czy błogosławić? Życząc dobra nawet wrogowi, jesteśmy w stanie uczynić go lepszym, redukować zło. Jednocześnie, pragnąc zła, pomnażamy to zło i przyciągamy je do własnego życia i życia naszych bliskich. To jest mądrość - trzymać język przed złymi życzeniami dla innych ludzi. Błogosławcie się nawzajem.