Nawet trucizna może być korzystna w odpowiedniej dawce. W nadmiarze nawet coś bardzo przydatnego jest szkodliwe. Najczęściej ekscesy są złe we wszystkim. Trudność polega jednak na tym, że czasami modne są wskaźniki z przedrostkiem „za” i „za dużo”, a ludzie zaczynają dążyć do maksimum we wszystkim, co po pewnym limicie po prostu przekreśla dobro, które jest. Właściwie to dobry sposób na ucieczkę od problemów: ulepszenie czegoś, co już jest w porządku, zamiast skupiania się na tym, gdzie naprawdę trzeba to poprawić i poprawić.
Kryterium harmonii
W życiu jest wiele ważnych rzeczy. Co jest najważniejsze? Ile osób, tyle odpowiedzi. Ale każdemu z pewnością trudno będzie wyróżnić jedną rzecz. Czy można znaleźć takiego „jednego”, który choćby doprowadzony do perfekcji, sam w sobie wystarczy do pełni szczęścia ludzkiego? Oczywiście nie. W życiu jest wiele ważnych rzeczy, a stan wewnętrzny, który zwykle nazywamy szczęściem, zależy od dobrego samopoczucia każdego z nich i harmonii między nimi.
Znajdź link
Dość często zdarza się, że nieporządek w jakiejś sferze życia, niezadowolenie z niej uniemożliwia cieszenie się dobrem, jakim jest. Dlatego tak ważne jest, aby w każdym konkretnym momencie różnych etapów życia zrozumieć, co teraz w pierwszej kolejności zasługuje na uwagę. Pułapka jest taka: patrzenie bezpośrednio na „uszkodzone ogniwo” twojego łańcucha życia może być zbyt bolesne. Zamiast tego możemy entuzjastycznie zająć się ulepszaniem i modernizacją czegoś, co nam tak naprawdę nie przeszkadza, ale dlaczego nie? W końcu gdzie jest granica perfekcji. I to jest właśnie ten przypadek, który należy do kategorii „najlepsze jest wrogiem dobrego”. Na przykład rozweselą kolejne zakupy w sklepach odzieżowych - ale jeśli z szafą wszystko jest w porządku, a kwestia odroczenia rozpoczęcia remontów dręczy, to będzie bardzo, bardzo krótko. Im ważniejszy jest dla nas aspekt, który wpływa na sytuację problemową, tym większy opór może wywołać chęć zwrócenia na nią uwagi. To jak ze zepsutym zębem – nie chcesz się wyrwać, ale jak się pociągniesz, będzie tylko gorzej. Musisz przestać myśleć, ale po prostu weź to i zrób to. Z góry dziękuję za to, że podejmujesz się czegoś, co jest dla Ciebie w tej chwili tak trudne, a jednocześnie konieczne.
Poziomo zamiast pionowej
To niesamowite, jak wiele rzeczy robimy w życiu z przyzwyczajenia! Nie staramy się wprowadzać do niego czegoś nowego. Nie, kto by się z tym zgodził? Czy ktoś nie lubi nowych produktów? Idziemy i kupujemy telewizor nowej generacji, zabierając stary na śmietnik lub zabierając go do daczy. Kupujemy dziesiąte jeansy ultranowoczesnego modelu. Zmieniamy iPhone'a na ulepszony. A co takiego włączamy, jest dla nas naprawdę nowe? Dodanie serum do kremu się nie liczy. Jesteśmy tak przyzwyczajeni do w zasadzie monotonnego ruchu w pionie, że nawet nie sprawdzamy, ile radości i satysfakcji nam to przynosi. Stwarza poczucie pewnego „ruchu do przodu”, nie czujemy się do tyłu, „gorsi od innych” i to wystarczy. A ile większe bogactwo i znacznie potężniejsze ulepszenia czekają nas w jednym poziomym kroku! Telewizor o jeszcze wyższej rozdzielczości to w zasadzie ten sam telewizor, a przyzwyczaimy się do jego nieco lepszej jakości obrazu i przestaniemy go zauważać za dwa dni. Radość z takich przejęć i „innowacji” jest krótkotrwała, ponieważ w istocie nie wnoszą one do naszego życia niczego nowego. Zmieniając swój zwyczajowy styl życia, zarówno związany z zakupami, jak i nie, może bardzo zmienić zarówno świat, jak i samoświadomość! Czy cały czas nosisz spodnie? Wypróbuj spódnice i sukienki! Zawsze robisz paznokcie w salonie? Spróbuj sam! Na poranną kawę wędrować bez celu po sieci? Spróbuj przeczytać podręcznik natemat, który Cię interesuje - na przykład bardzo interesują mnie takie publikacje jak „Wszystko o wszystkim” i „Biologia. Człowiek. Stopień 9.:)
Nie bez powodu tak wiele uwagi poświęca się kwestii strefy komfortu w różnych źródłach. Każdy idzie na swój sposób, ten sam krąg w określonym miejscu czasowym. Oczywiście to koło można wyczyścić, pomalować na inny kolor i to świetnie. Ale nie można tego porównać do jej powiększania, bo świat jest taki duży! Co więcej, jest w tych miejscach, w których jest dla ciebie (i dla ciebie) zbyt wąski.
Maksimum - w równowadze
Dlaczego akceptujemy nieustanne propozycje poprawy tego, co już robimy dobrze? Wypróbuj najlepszy szampon, kup coś w lepszej cenie, wolisz jeszcze słodszy cukier zamiast słodkiego cukru? Jak już wspomniano, pomaga nam to odwrócić naszą uwagę od tego, co naprawdę wymaga korekty, a co nie jest dla nas przyjemne. A także - lubimy iść do przodu. Rozwijać. Śledząc upływ czasu, wzrost osiągnięć i rozwój nowych technologii, wypróbuj, co się w wyniku tego dzieje. Ale najlepsze jest w rzeczywistości wrogiem dobra właśnie dlatego, że gdy nie przykładamy nadmiernej uwagi do jednego z jego obszarów, aby uniknąć spotkania z innymi, nie mniej ważnymi dla nas, naszym szczęściem. Być może trzeba bardzo mało wysiłku, ale dokładnie tam, gdzie jest to potrzebne i w najbardziej odpowiednim momencie. W wyniku tej zmiany zmienia się całe Twoje życie! Równowaga zostaje przywrócona, panuje harmonia. Pozornie niesamowite cuda? Jak można coś poprawić samo, gdy rozwiązano zupełnie inne problemy, które nie są związane z tym tematem? To bardzo proste: samo z siebie lub prawie samo - z niewielką pomocą, która nic Cię nie będzie kosztować bez ucisku głównego nurtującego problemu, zatruwania stanu emocjonalnego, który teraz - hurra! - rozwiązany.
Korona dla całego biznesu
Lew Tołstoj pisał w „Annie Kareninie”: II ne faut jamais rien outrer, co po francusku oznacza „Nigdy nie należy popadać w skrajności w niczym”. Całkowite ograniczenie nie jest lepsze, to druga strona tego samego medalu. Psychologowie twierdzą, że w rodzinach, w których alkohol był całkowicie zabroniony, dzieci znacznie częściej uzależniały się od niego w przyszłości! W tych, w których nauczono ich prawidłowego obchodzenia się z alkoholem, nauczono umiaru, problemy w przyszłości pojawiały się znacznie mniej lub wcale się nie pojawiały. Z jakiegoś powodu magia umiaru – lub jego braku – działa w ten sam sposób. Są bardzo różne przykłady. Nieszczęśliwe dzieci, które w najlepszych intencjach ich najbliżsi bezlitośnie zmuszali do chodzenia do niekończących się muzeów, czytają wiele książek, kiedy nie chcą, i które były dla nich nieciekawe lub niezrozumiałe, często już w wieku dorosłym całkowicie tracą swój „apetyt” na takie rzeczy! Dosłownie mają ich dosyć na całe życie. Ale jak smutno..! Zarówno książki, jak i muzea mogą znacznie wzbogacić życie i bawić istotę rasy ludzkiej.:)
Zmierz swoją własną miarą
Mówiąc o umiarze, mierze i równowadze, nie można nie mówić o indywidualności. „Smak i kolor wszystkich markerów są różne” – wszyscy już przestali się obrażać brakiem zrozumienia różnic, jakie mają różni ludzie. „Na każdy produkt jest kupiec”, nie ma się czym martwić. Modne jest bycie jednostką, modne jest bycie sobą i wszyscy już zaakceptowaliśmy siebie takimi, jakimi są, lub z mocą i siłą na drodze do tego. Dlaczego więc my sami zapominamy o tych różnicach, dbając o siebie i swoje życie? Zapominamy, że to, czego potrzebują inni, może być dla nas przedwczesne. Albo może nam to w ogóle nie odpowiadać, ponieważ mamy różne sytuacje, ponieważ jesteśmy różnymi ludźmi. Prawdopodobnie punktem wyjścia wszystkich błędów w pogoni za tym, czego naprawdę nie potrzebujesz, jest zapominanie, kim jesteś. Twoje mocne i słabe strony. Te obszary twojego życia, w których wszystko jest z tobą w porządku, i te, w których nie jest tak bardzo. To tak, jakbyśmy starali się być kimś innym: „Ja też tego chcę”, „Ja też”, „Kupię to samo”. Prawdopodobnie taka reakcja wynika z pragnienia dziecka, by nie być gorszym od dorosłych, a także z pragnienia zlania się, potrzeby bycia jednym z kimś, a więc takim samym jak on. Ale to nieprawda. Jesteśmy odrębni i różni. A jeśli będziemy o tym pamiętać, znacznie łatwiej będzie mierzyć naszą własną miarą, pomagając sobie i zachęcając innych do tego samego.