Blues (lub depresja, melancholia) może pojawić się od zera. Przynajmniej tak się wydaje. Wczoraj wszystko było jasne i radosne, ale dziś jest pomalowane na ciemne odcienie. Dlaczego tak się dzieje i jak pozbyć się bluesa?
Właściwie wszystko ma swój powód, więc warto zastanowić się, co spowodowało zły nastrój. Jeśli zostanie znaleziony powód - kłótnia z przyjacielem, kłopoty w pracy, kompleksy związane z wyglądem - spróbuj poprawić sytuację, nie siedź bezczynnie.
Ale często depresja pojawia się z powodu przewlekłego przepracowania, braku snu, ciągłego niepokoju o bliskich. Depresja może pojawić się również na tle niedoboru witamin, dolegliwości fizycznych, czy np. po ciężko przebytej grypie.
Ważny punkt - musisz odróżnić apatię, smutek i depresję, która często jest niezależną chorobą. Dlatego jeśli nie ma powodów do depresji, ale widzisz wszystko w ciemnym kolorze, twoja dusza jest czarna i twarda i to wszystko trwa długo, skontaktuj się ze specjalistą. Może to być psycholog lub psychoterapeuta, psychiatra. Pomoże ci opracować metodę na pozbycie się depresji.
Jeśli czujesz, że sam jesteś w stanie poradzić sobie z tą plagą - działaj! Śpij spokojnie. I uczyń nawyk spania w tym samym czasie, obserwuj reżim snu i czuwania. Sen jest bardzo ważny dla wzmocnienia i przywrócenia zubożonego układu nerwowego.
Jeśli melancholia się dusi, nie chcesz nic robić, tylko leżeć i płakać, obezwładniać się. Zadbaj o swoje prace domowe. Czy to nie działa, łzy tylko starają się płynąć? Iść na spacer. Gdziekolwiek. Ale w szybkim tempie i dłużej. Oddychaj świeżym powietrzem, obserwuj swoje otoczenie, recytuj poezję w rytm swoich kroków.
Zaśpiewaj to. Wyraź swoje emocje śpiewając. Jeśli masz małe dziecko, jest świetna okazja, aby zaśpiewać wszystkie melodie, które znasz jako kołysanki. Ogólnie rzecz biorąc, w tej sytuacji ważne jest, aby nie milczeć. Zadzwoń do znajomych, porozmawiaj z nimi, narzekaj na melancholię-smutek. Wyśmiewaj się z niej, nieznośnego złoczyńcy i z siebie. Staraj się traktować ten problem lekko, bez zbytniego dramatyzmu.
Skrajną opcją jest krzyczeć. Oczywiście w domu jest to nieodpowiednie, nie strasz innych. Ale możesz wyjść z miasta do lasu. I tu wystarczy krzyczeć. A jednocześnie czerp siłę z natury.