Dziecinne łzy Dorosłej Kobiety

Dziecinne łzy Dorosłej Kobiety
Dziecinne łzy Dorosłej Kobiety
Anonim

Trudno sobie nawet wyobrazić, ile traumy faktycznie nosimy w sobie, ile niewypłakanych łez, powściągliwych słów i krzyków nosimy w sobie. Ile bólu, urazy, goryczy i wiele więcej trzymamy ze sobą latami, jaki ciężar dźwigamy na swoich barkach przez całe życie, nie odważając się go zrzucić i wyprostować. I możesz sobie z tym poradzić dłużej niż jeden dzień i rok, ale zawsze jest nadzieja, że uda ci się usunąć większość mentalnych śmieci, oczyścić się z niepotrzebnych rzeczy i uwolnić się, ustąpić miejsca nowym uczuciom, nowym emocjom, nowym wrażenia.

Dziecinne łzy dorosłej kobiety
Dziecinne łzy dorosłej kobiety

Moi rodzice rozwiedli się, gdy miałam 10 lat. Pamiętam, że wtedy nie czułem z tym żadnych szczególnych emocji. Przyjęłam tę wiadomość bardzo spokojnie, trochę było mi żal mojej mamy, gdy ze łzami w oczach powiedziała mi, że mój ojciec nie będzie już z nami mieszkał. I starałam się wtedy z całej dziewczęcej siły pomóc mamie. Ponieważ dużo pracowała na zmiany, brałem odpowiedzialność za wszystko: za moją młodszą siostrę, za naukę, za zakupy i realizację kuponów (pamiętaj o latach 90. …), za porządek w domu, w ogóle sam byłem bardzo wiele wisiało na sobie i dźwigało ten ciężki ciężar przez wiele lat. Nigdy nie było urazy ani złości na mojego tatę, dorastałem jak wszyscy i w zasadzie wszystko było ze mną w porządku. Temat rozwodu nigdy nie pojawił się w moich myślach, wydawało mi się, że w tej sytuacji nie ma nic tragicznego. Nawet w wieku dorosłym uważałem czyjś rozwód za pewnik i nie rozumiałem, czy przedstawiano go jako jakąś tragedię.

Dziś ćwiczyłem jedną z technik, z pomocą koleżanki pracowaliśmy nad tematem, który w żaden sposób nie był związany z rozwodem, w technice zaangażowane były wszystkie sfery i poziomy: myśli, uczucia i emocje, doznania w ciele. W pewnym momencie pojawił się ból w prawym ramieniu, zaczęli go łagodzić, nagle przesunął się w górę ramienia do ramienia i tam się zatrzymał. Wpatrując się w ten ból, nagle zdałem sobie sprawę, że chce mi przypomnieć o rozwodzie. Na początku nie zdawałem sobie sprawy, co to jest, ale nagle łzy napłynęły mi do oczu, zacząłem głośno płakać, jak dziecko, całkowicie wszedłem w stan tej małej Olyi, która dowiedziała się, że tata odchodzi, chciałem krzyczeć, tupać nogami, generalnie, wpadać w złość, jak dzieci mogą, ale nigdy sobie na to nie pozwalałam.

Było mi tak bardzo żal siebie, tak bardzo chciałem być litowany, przytulany i przytulany. Ale nie dostałem go wtedy ani od matki, ani od ojca. Wtedy, już w dzieciństwie, chciałem wyglądać na silny, dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że nie chcę dla siebie litości od innych. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, jak głęboko tkwi we mnie ta trauma i chroni mnie przed samym sobą.

Potem przyszła taka ulga, tak potężny ładunek emocjonalny, uwolniono tyle energii. Użalanie się nad sobą zostało zastąpione radością, której, jak się okazało, zabroniłam sobie w pełni odczuwać, bo nie można było się radować, gdy moja mama była zła, a wspierałam ją najlepiej, jak mogłam. Podobno wtedy zabroniłem sobie naprawdę się radować, oczywiście nie zawsze tak było i jestem raczej optymistyczną osobą w życiu, ale to uczucie powściągliwej radości zawsze było obecne.

Zalecana: